Dzień techniczny. Najpierw przestało padać. Później trzeba było pozmywać wszystkie talerze w okolicy po wczorajszej imprezie Kacpra. Następnie z nienacka rozleciało się łózko piętrowe ale udalo sie sklecić.
Na zdjęciu Sumo, który przepędził Przemka zza maszyny grillujacej i sam zabrał się za przewracanie kotletów:
I mali, który mimo 19 godziny deszczu jest w dalszym ciągu we wspaniałym nastroju:
W tej chwili rusza w górę cała wilgoć więc niebawem znowu sie zakituje. Jezeli polatamy to w drugiej czesci dnia. Jezeli... Jedziemy na briefing.
aktualizacja: task on hold - czyli, ze moze bedzie a moze nie będzie. Czekamy.
sobota, 14 lutego 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)