niedziela, 15 lutego 2009

Poniedziałek - trzeci dzień zawodów

Powoli zapominam po co tu przyjechałem.

Task cancelled. Grupa pilotów pojechała jednak na górę. Posiedzieli godzinę i zjechali. Wiatr E 45kmh. Niebo na północy straszy deszczem, południe wygląda przyzwoicie.

Wstawiam piwo do lodówki.

Ciągle niedziela...

Poziom blazy sięga apogeum. Nic się nie dzieje. Czekamy. Przynajmniej nie pada i jest malutka szansunia, ze polatamy trochę po południu. Mieszkańcy oddają się niedzielnym zajęciom - koszenie trawy, siedzenie na ławce i spoglądanie w dal, jazda samochodem z jednego końca miasta na drugi (piechotą byłoby za szybko)... i takie tam rózne ciekawe aktywności.

Poszliśmy więc z Fiemskim na spacerek wzdłóz rzeki pooglądać przyrodę:



juz mieliśmy wspiąć się na stary most gdy nagle...



później znalazłem fajną furkę za $500:


a tu o, proszę, znudzony Robert:



...i niedoszły cyrkowiec z teamu USA:



i tak właśnie mija nam ta niedziela