Poziom blazy sięga apogeum. Nic się nie dzieje. Czekamy. Przynajmniej nie pada i jest malutka szansunia, ze polatamy trochę po południu. Mieszkańcy oddają się niedzielnym zajęciom - koszenie trawy, siedzenie na ławce i spoglądanie w dal, jazda samochodem z jednego końca miasta na drugi (piechotą byłoby za szybko)... i takie tam rózne ciekawe aktywności.
Poszliśmy więc z Fiemskim na spacerek wzdłóz rzeki pooglądać przyrodę:
juz mieliśmy wspiąć się na stary most gdy nagle...
później znalazłem fajną furkę za $500:
a tu o, proszę, znudzony Robert:
...i niedoszły cyrkowiec z teamu USA:
i tak właśnie mija nam ta niedziela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz