poniedziałek, 16 lutego 2009

Kolacja

Na kolacje mieliśmy pojechać na "chinola". Najlepszy "chinol" jest w RSL ale dziś był nieczynny. Jedziemy więc do Bowling Club - to samo.

Skończyliśmy u Toma w Royalu czekając ponad godzinę na jedzenie. Z nudów powstała niniejsza historia o tym jak bardzo rząd dba by naród nie rozpił się za bardzo (albo za szybko):


Brak komentarzy: